Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Muzyka

Kowalski bębni w Arizonie

Recenzja płyty: Hogjaw, "Sons of the Western Skies"

materiały prasowe
Tylko dziesięć utworów, ale blisko 50 min ostrego gitarowego grania.

Dla niektórych określenie „southern rock” kojarzy się z niegdysiejszymi sukcesami takich zespołów, jak Allman Brothers Band, Lynyrd Skynyrd, ZZ Top i im podobnych, aktywnie działających w zamierzchłych czasach drugiej połowy XX w. Tymczasem amerykański „rock z południa”, przybierając inne nazwy, jak choćby „americana”, czuje się nadal nieźle i daje o sobie znać kolejnymi nagraniami nowych zespołów. Takich na przykład, jak stosunkowo młoda grupa Hogjaw. Zespół powstał w 2006 r. w Arizonie w wyniku towarzyskiego muzykowania nieformalnej grupy miłośników rocka. Ostatecznie w jego składzie znalazło się czterech muzyków, w tym, zapewne ku radości wszystkich czytelników, perkusista J. „Kwall” Kowalski, który nie tylko bębni, ale też śpiewa i komponuje. Hogjaw ma na koncie trzy płyty: „Devil in the Details”, „Ironwood” i najnowszą – „Sons of the Western Skies”. A na niej tylko dziesięć utworów, ale blisko 50 min ostrego gitarowego grania, które z pewnością ucieszy miłośników mieszanki firmowych amerykańskich stylów – rocka, bluesa i odrobiny country.

Hogjaw, Sons of the Western Skies, CD Baby

Polityka 19.2012 (2857) z dnia 09.05.2012; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Kowalski bębni w Arizonie"
Reklama