Sofa, Hardkor i disko, EMI
Toruńska Sofa zawsze była zespołem, który prezentował najwyższą jakość wykonawczą, a jednocześnie wywoływał jakieś nieodparte skojarzenia. O ile jednak kiedyś kojarzył się z amerykańskimi grupami grającymi żywy hip-hop i funk, to dziś już same szklane kule i pioruny we wkładce płyty naprowadzają na zupełnie inną stylistykę. Zaraz, gdzie je poprzednio widzieliśmy? Na płytach nowojorskiego LCD Soundsystem. W tym wypadku to bardziej wskazanie ogólnego kierunku: disco, sporo syntezatorów i ślady rockowej estetyki, lata 80. Takiego wyrafinowania jak formacja Jamesa Murphy’ego tu nie ma – mnie „Hardkor i disko” przypomina raczej ostatnią płytę łódzkich Cool Kids Of Death, ale jest za to bardziej dynamicznie i przebojowo. Mnóstwo tu elementów wszechobecnych we współczesnym popie: mocne syntezatorowe riffy, wybity na pierwszy plan rytm, przeplatanie tradycyjnych partii wokalnych rapowanymi. Sofa wpada do dyskoteki razem z drzwiami i jest w tej ich agresji coś pociągającego. A już na pewno to sensowna alternatywa dla grup pokroju Afromental.