No właśnie, jak powstają opowieści? Wierzę, że to pytanie zadaje sobie wielu pisarzy, chociaż większość unika odpowiedzi. Dlaczego? Może dlatego, że jej nie znają, a może z obawy, że będą się zachowywać jak lekarze (co prawda jest ich coraz mniej!), którzy podczas rozmowy z pacjentem posługują się wyłącznie terminami łacińskimi, żeby zdobyć nad nim przewagę (którą i tak mają) i utrzymywać go w beznadziejnym stanie (w którym pacjent tak czy inaczej się znajduje). Dlatego pisarze chętniej wzruszają ramionami i pozwalają czytelnikom wierzyć, że opowieści rodzą się jak grzyby po deszczu, co może wróży nawet lepiej. (…)
Rosyjski pisarz Borys Pilniak zaczyna swoją Opowieść o tym, jak powstają opowieści (tekst ma zaledwie dziesięć stron) zdaniem, że w Tokio, przypadkiem, spotkał pisarza Tagaki-sana, o którym ktoś mu powiedział, że zasłynął powieścią, w której opisuje „europejską kobietę”, Rosjankę. Ten Tagaki wyparowałby z pamięci Pilniaka, gdyby w japońskim mieście K., w archiwum sowieckiego konsulatu Pilniak nie zobaczył podania Sofii Wasilewnej Gnedych-Tagaki, występującej o repatriację.
I co dalej się działo? Gospodarz Pilniaka i jego rodak, sekretarz sowieckiego konsulatu, towarzysz Drużba, zaprowadził Pilniaka w góry nad miastem, żeby mu pokazać świątynię lisa. „Lis to uosobienie przebiegłości i zdrady. Jeśli duch lisa wcieli się w człowieka, jego ród zostanie przeklęty. Lis jest totemem pisarza”, pisze Pilniak. (…)
Jak tak młoda kobieta z Władywostoku znalazła się w ogóle na statku płynącym do Tsurugi?! Wykorzystując fragmenty autobiografii Sofii, Pilniak umiejętnie wyczarowuje jej życie we Władywostoku, w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Sofia wynajmuje pokoik w domu, w którym mieszka też japoński oficer Tagaki. Mówiono o nim, pisze Sofia w krótkiej autobiografii, że bierze prysznic dwa razy dziennie, nosi jedwabną bieliznę i na noc wkłada piżamę. Tagaki mówi po rosyjsku, ale zamiast „l” mówi „r”, co brzmi śmiesznie, zwłaszcza wtedy gdy czyta na głos wiersze swoich ulubionych poetów (Pierzcha lotnych obroków gromada niesforna / O najsmutniejsza gwiazdo, o gwiazdo wieczolna…).
Chociaż wedle prawa obowiązującego w armii oficerowie japońscy nie mogli poślubiać cudzoziemek, Sofia i Tagaki szybko się zaręczają, on całuje ją w rękę w „stylu Turgieniewa”. Zanim wyjedzie do Japonii, Tagaki zostawia Sofii wskazówki i pieniądze, żeby mogła do niego dołączyć.
Sofia jedzie z Władywostoku do Tsurugi, gdzie japońska policja zatrzymuje ją w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie Tagakiego. Ona przyznaje, że są zaręczeni. Policja przyprowadza Tagakiego, proponuje mu, żeby zerwał zaręczyny i odesłał Sofię do Władywostoku, ale on tę propozycję odrzuca. Zamiast tego odprowadza Sofię do pociągu jadącego do Osaki, gdzie ma na nią czekać jego brat i zawieźć ją na wieś do domu rodzinnego, a sam stawia się na wezwanie żandarmerii wojskowej. Sprawa będzie rozpatrzona w trybie pilnym zgodnie z oczekiwaniami Tagakiego: wprawdzie ma być na zawsze usunięty z wojska i zesłany na dwa lata, ale w jego przypadku dopuszczono wyjątkowo, żeby karę odbył na wsi, w domu rodzinnym, „wśród zieleni i kwiatów”.
Młodożeńcy spędzają czas w rozkosznej samotności. Ich noce wypełnione są namiętną erotyką, prawdziwą ekstazą, a dni to spokojna, niczym niezakłócona codzienność. Tagaki jest miły, choć milczący, najchętniej spędza czas w swoim gabinecie.
„Kochała, szanowała i bała się męża: szanowała, bo był wszechmocny, szlachetny, milczący i wykształcony; kochała i bała się, bo poczuła namiętność, która pustoszy duszę, mobilizuje i osłabia wolę, jej, nie jego”, pisze Pilniak. Jednak nie wiedząc o mężu zbyt wiele, Sofia cieszyła się szczęściem ich wspólnego życia. Kiedy przyszedł oficjalny kres zsyłki Tagakiego, młoda para pozostała na wsi. I wtedy właśnie w ich samotni zjawili się dziennikarze, fotografowie i inni ludzie… W ten oto sposób Sofia odkryła tajemnicę codziennego zaszywania się męża w gabinecie: Tagaki w ciągu tych dwóch czy trzech lat napisał powieść.
Nie była w stanie przeczytać powieści Tagakiego, choć znała już trochę japoński. Prosiła, żeby opowiedział jej, co napisał, ale on unikał odpowiedzi. Dzięki wielkiemu sukcesowi powieści ich życie się zmieniło; teraz mieli służących, którzy przygotowywali im ryż, i prywatnego szofera, który często woził Sofię do pobliskiego miasteczka na zakupy. Ojciec Tagakiego „kłaniał się żonie syna z większym szacunkiem niż ona jemu”. Sofia zaczęła rozkoszować się sławą męża.
Zawartość powieści poznała, kiedy odwiedził ich „dziennikarz ze stolicy” mówiący po rosyjsku. Tagaki całą powieść poświęcił jej, opisując każdą chwilę spędzoną razem. Okazało się, że tym samym ów dziennikarz postawił ją przed lustrem, w którym „ujrzała siebie jak żywą; i nie to było ważne, że w powieści z kliniczną precyzją opisany został jej skowyt w szałach namiętności i w zawirowaniach życia. Cierpienie, jej cierpienie, zaczęło się potem. Dowiedziała się, że wszystko, całe jej życie, było obiektem obserwacji, że mąż szpiegował ją w każdym momencie, i wtedy dopadło ją przerażenie, bo była to bezduszna zdrada wszystkiego, co miała”.
Dubravka Ugrešić, Lis, przeł. Dorota Jovanka Ćirlić, Wydawnictwo Literackie