Międzynarodowe Czytanie

Fragment książki: „Wolność, równość, przemoc”

I tak niewolnikowi nie trzeba przypominać, że pan w każdej chwili może zadać mu ból.
materiały prasowe

Od czego zależy to, z jaką uważnością traktujemy czyjeś myśli, uczucia, wyobrażenia, argumenty? Intuicyjna odpowiedź ludzi wychowanych na romantycznej mitologii brzmi: poświęcamy uwagę psychice tych, których kochamy i lubimy. Wysiłek rozumie­nia innych chcemy bowiem widzieć jako dobrowolny akt troski, fascynacji, zainteresowania. Żyjemy w królestwie zaczarowanej jaźni, więc chcemy wierzyć, że nasze zaangażowanie uczuciowe wypływa z naszego wnętrza i jest „autentyczne”. Czyli niezależ­ne od miejsca zajmowanego w hierarchii społecznej.

„Wolność, równość, przemoc”materiały prasowe„Wolność, równość, przemoc”

W rzeczywistości natomiast, jak zauważa David Graeber, nakład pracy interpretacyjnej zależy nie od „bliskości”, ale długotrwało­ści relacji i statusu jej partnerów. Znające się od wielu lat osoby o podobnym statusie – przyjaciółki, wrogowie, konkurenci – będą wkładały podobny wysiłek w zrozumienie drugiej strony, ponie­waż jest on warunkiem skutecznego działania. Tam jednak, gdzie ktoś może bezkarnie zastosować wobec drugiej strony przymus, „»praca interpretacyjna« przestaje być potrzebna”. W rezulta­cie przemoc ma największy wpływ na życie społeczne tam, gdzie rzadko dochodzi do jej wybuchów: w relacjach społecznych op­artych na „systematycznych nierównościach wspieranych groź­bą użycia siły”. Takie okoliczności wytwarzają „najsilniej wypa­czone, asymetryczne struktury wyobrażeniowej identyfikacji”.

I tak niewolnikowi nie trzeba przypominać, że pan w każdej chwili może zadać mu ból – jest to „oczywistość” definiująca isto­tę ich społecznej relacji. Jedyna forma sprawczości, jaką dyspo­nuje człowiek, który jest czyjąś rzeczą, polega na rozpoznawaniu nastrojów, potrzeb i preferencji właściciela i umiejętnym nimi manipulowaniu (na przykład wyprzedzaniu życzeń, rozładowy­waniu złości, dostarczaniu subtelnych psychicznych gratyfika­cji). Pan natomiast nie musi „wczuwać się” w psychikę niewol­nika, bo w każdej chwili może zastosować wobec niego przymus.

W systemach niewolniczych i feudalnych ta radykalna asy­metria jest otwarcie artykułowana w prawie i kodach zacho­wania: pan siedzi lub leży, niewolnik stoi lub klęczy; pan może zachowywać się, jakby niewolnika nie było, niewolnik w każdej chwili ma być gotowy zareagować na spojrzenie czy gest pana. Pan może swobodnie czerpać wszelkie satysfakcje związane z tą relacją – przyjemność okrucieństwa, dominacji czy okazywania łaski i dobroduszności; niewolnik tylko te, które mogą sprawiać przyjemność jego panu – a więc strach, uległość, wdzięczność czy nawet nienawiść, ale już raczej nie pogardę czy lekceważenie.

Wraz z przyjęciem założenia, że ludzie są równi, odrzuca się manifestowanie hierarchii i tabuizuje uczucia z nią związane. Dziś prosząca o podwyżkę pracownica nie odwołuje się do ła­ski szefowej, dzieci nie całują rodziców po nogach, a dobre wy­chowanie każe okazywać szacunek osobom, które wykonują na naszą rzecz prace niegdyś uważane za służebne (na przykład kelnerom). Nie znaczy to, że znika sama hierarchia: po pro­stu znajduje ona swój wyraz nie w gestach, ale dystrybucji pra­cy interpretacyjnej.

To obywatele muszą zatem właściwe zinterpretować „bezoso­bowe” przepisy biurokratyczne, bite żony rozpoznawać samopo­czucie swoich oprawców, geje zastanawiać się, jak na przytulenie partnera zareagują przechodnie, zależne ekonomicznie „panie domu” podejmować pracę emocjonalną związaną z „naprawia­niem związku”, pracownice stresować się tym, jak wieść o ciąży przyjmie pracodawca, czarne służące rozpoznawać nastrój chle­bodawczyń, a osoba trans martwić się, jak jej nowe imię zosta­nie przyjęte przez współpracowników.

By sprawdzić siłę oddziaływania tego mechanizmu, wystarczy odwrócić role: wyobrazić sobie nieprzespane noce szefa zastanawiającego się, jak powiedzieć pracownicy, że będzie miał dziecko.

Agata Sikora, Wolność, równość, przemoc. Czego nie chcemy sobie powiedzieć, Karakter

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną