Recenzja książki: Géza Ottlik, „Szkoła na granicy”
Autor nie ucieka się do stylistycznych fajerwerków, ale opowiada z polotem, angażując czytelnika od pierwszej strony.
Autor nie ucieka się do stylistycznych fajerwerków, ale opowiada z polotem, angażując czytelnika od pierwszej strony.
Autor nieustająco pisze o miłości. Jest też niestrudzony w wymyślaniu sensacyjnych fabuł.
Powieść, choć momentami zbyt wulgarna i przydługa, jest także cennym świadectwem minionego czasu, krzywym zwierciadłem, w którym warto się przejrzeć.
Nowa książka norweskiego pisarza wcale nie jest gorsza od poprzedniej.
Portret Ameryki lat 50. i 60.
Autorka, wprowadzając nas w środek walki o polską koronę, wyciąga zapomniane postaci z historii, księżniczki wydane za mąż za granicą, i dopisuje ich losy.
Książka, której osią jest wielka dziennikarska manipulacja, nabrała właśnie niespodziewanej aktualności w świetle tajemniczych taśm, które zatrzęsły polską polityką.
Autor wprowadza nas w świat ludzi marionetek, kierowanych przez okrutne siły. Jego strategia to kpienie z tego, co jest nie do pokonania.
Autorce nie można odmówić precyzji, pewnej familiarności, ale też mniej lub bardziej wyeksponowanego humoru.
Zamiast sążnistej powieści otrzymujemy jednak niewielkich rozmiarów hybrydę gatunkową, skrzyżowanie dramatu z poematem.
Jak w starym żydowskim dowcipie: Dlaczego Żydzi odpowiadają zawsze pytaniem na pytanie? A czemu nie?
Halina Poświatowska żyła krótko, bo tylko 32 lata, ale intensywnie – na tyle, na ile pozwalały wada serca, chroniczne osłabienie i późniejsze powikłania. A właściwie na przekór kolejnym diagnozom, zaleceniom lekarzy i matki.
Powieść ma wiele warstw, jest studium wyobcowania i międzyludzkich fałszów, portretem wielu środowisk, a przede wszystkim piękną historią miłosną.
Zbiór listów, bardzo dobrze opracowanych przez Andrzeja Czyżewskiego.
Zajmująca kronika dziejów penisa, jego niechlubnej przeszłości i niepewnej przyszłości.
Książka powinna stać się lekturą obowiązkową dla reżyserów planujących kolejną inscenizację sztuki Moliera.
Ta dobrze napisana i udokumentowana książka jest rodzajem moralitetu, choć autor spisuje czyny i rozmowy swych bohaterów bez z góry przyjętej tezy na ich temat.
Rozrywkowo-edukacyjna pozycja dla młodszych nastolatków.
Pierwszy kryminał mistrza horroru trzeba uznać za rzecz bardzo udaną.
Ta książka mogłaby być praktycznym podręcznikiem dla adeptów dziennikarstwa.