Recenzja książki: Jacek Leociak, „Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach”
Ta wybitna książka wyrosła z fascynacji zjawiskiem nawróceń religijnych niektórych bestialskich morderców i nazistowskich ludobójców.
Ta wybitna książka wyrosła z fascynacji zjawiskiem nawróceń religijnych niektórych bestialskich morderców i nazistowskich ludobójców.
Wciągająca opowieść, która przede wszystkim pokazuje, jak silna jest literatura, która wyrasta z literatury.
Czyszczenie szuflad po zmarłych pisarzach nie zawsze przynosi satysfakcjonujące efekty, lecz w tym przypadku znać rękę mistrza.
Niestety przyszedł czas na ostatni tom znakomitej sagi „Silva rerum”.
W tej książce wszystko jest znaczące, a jednocześnie Perec nie jest onieśmielający, tylko przeciwnie, ośmiela, żeby podążać swoimi ścieżkami.
Niewiele powstało w Polsce takich książek. Takich, które opowiadają prywatną historię bycia w subkulturze.
Detektyw Harry Hole z każdym kolejnym tomem wygląda coraz bardziej parszywie, ale jakaś tajemna siła trzyma go jeszcze w ryzach (i przy życiu).
Powstała książka błyskotliwa i dobrze skonstruowana.
Niemal każda książka Sebastiana Fitzka, a jest ich koło dwudziestu, z miejsca staje się w Niemczech bestsellerem.
Doczekaliśmy się „nowego Oza”? Pisarz nie żyje od czterech lat, a książka to wznowienie wydanego w Polsce w 1996 r. zbioru reportaży.
Zmarły przed sześciu laty rzeźbiarz Igor Mitoraj to idealny bohater biografii.
Clark realizuje fantazje o sprawiedliwości dosięgającej oprawców, o łowcach potworów, o superbohaterach walczących ze złem.
Podobno do pisania książek namówili go Czesław Miłosz i Wisława Szymborska.
Bohaterowie nie mają pewności, kim są, patrzą na siebie, a my patrzymy też na śmierć owada, której obraz to literacki majstersztyk.
Kryminały o Johnie Rebusie, inspektorze edynburskiej policji, cieszą się w Polsce od dawna zasłużoną popularnością, ale do tej pory były wydawane chaotycznie i nieregularnie.
Preciado rozwija w swoich książkach własny styl; gniewny wobec „patriarchalnych zbrodni”, jednocześnie domaga się od świata praktycznych zmian.
Zyta Rudzka jest dziś w polskiej literaturze zjawiskiem wyjątkowym, o cielesności i starości pisze tak, że wióry lecą.
Barysowi udało się zbalansować elementy fantastyczne i realistyczne, groteski i wrażliwości społecznej.
Literackiego Nobla z ubiegłego roku można by zaliczyć do kategorii „odkrycia, rozliczenia i wyrzuty sumienia”. I to też są zadania literatury, a pewnie jeszcze częściej ambicje szwedzkiej akademii.
Demonpion ma problem, najwyraźniej chciałby być Houellebekiem. Może zamiast pisania tej biografii powinien napisać swoją?