Walter Benjamin - poławiacz pereł
Recenzja książki: Hannah Arendt, "Walter Benjamin 1892-1940"
W projekcie Waltera Benjamina - rozległym, ekstremalnym, zaplanowanym jako totalny - idealna całość jawi się widmem i przewidzeniem. Świat pisany istniał dla francuskiego filozofa jako równoległy do świata rzeczywistego. Autor 10 800 stron, które złożyły się na pisma zebrane, zdawał się zapomnieć, że skoro cały świat nie pomieściłby ksiąg, nie pomieści ani świata, ani wszystkich ksiąg także jego Księga.
Warto przytoczyć wyznanie z "Ulicy jednokierunkowej" Benjamina: „Dla wielkich dzieła skończone mają mniejszą wagę niż owe fragmenty, nad którymi praca ciągnie się przez całe życie. Tylko bowiem człowiek słabszy, bardziej rozproszony doznaje tej [...] radości, jaką daje zakończenie, i czuje się tym samym znów przywrócony do życia. [...] Geniusz jest pilnością". Francuski filozof i krytyk chce znaleźć mgliste remedium na nieopisanie świata. Pełnia jego przesilonej, przepastnej, wyczerpanej książki-biblioteki jest jednocześnie absolutną nicością. Theodor Adorno proweniencję jego pism dostrzega w głębi tajemnicy.
Według Hannah Arendt w sposób pełny nie określa Benjamina ani wizytówka historyka literatury, ani krytyka, ani filozofa - przypisuje mu poetycki sposób myślenia. Ewa Rzanna w posłowiu do wydanej właśnie książki opisuje promieniowanie na dzieło autora "Pasaży" dwóch przyjaciół: Brechta i wspominanego już Adorna; wyjaśnia też, dlaczego Arendt rangę tych znajomości pomniejsza.
Platon twierdził, iż trzeba być mistrzem w nurkowaniu, by wydobyć skarb na światło dzienne. Niemka pisze o Benjaminie właśnie jako zbieraczu-poławiaczu pereł. Ale także jako garbusku - nawiązuje do wiersza z "Cudownego rogu chłopca", często cytowanego przez autora "Ulicy jednokierunkowej". To skojarzenie jednocześnie czułe i oddające dramatyzm jego życia.
Hannah Arendt, Walter Benjamin 1892-1940, przeł. A. Kopacki, posłowie E. Rzanna, słowo / obraz terytoria, Gdańsk 2008