Warmia jak pudełko puzzli
Recenzja książki: Joanna Wilengowska, „Król Warmii i Saturna”
Po 18 latach od „Zębów” przypomina o sobie Joanna Wilengowska, olsztyńska pisarka zaliczana niegdyś do nurtu „prozy Północy”. „Król Warmii i Saturna” jest powrotem ze wszech miar udanym. Historia rozgrywa się w peerelowskim wieżowcu, a jednocześnie jest to opowieść nieledwie baśniowa. Głównym bohaterem jest tu ojciec autorki, tytułowy król Warmii, nazywany tak nie bez powodu – jest wszak jednym z ostatnich prawdziwych Warmiaków, który o swojej małej ojczyźnie potrafi mówić zajmująco. Brany na spytki przez córkę, rozpoczyna swoją warmińską godkę. Jest to opowieść rwana i fragmentaryczna. Plączą się w niej języki, przeszłość miesza się z teraźniejszością, a wydarzenia tragiczne przeplatają się z komicznymi.
Joanna Wilengowska, Król Warmii i Saturna, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024, s. 168