Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Perły w lombardzie

Zabawa w literaturę.

Michał Witkowski, autor głośnego „Lubiewa”, po mniej udanej „Fototapecie” powraca w brawurowym stylu powieścią „Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej”. Razem z bohaterem, kiedyś drobnym cinkciarzem, dziś właścicielem lombardu, odbywamy zabawny rajd po świecie peerelowskich raczkujących geszeftów, melin, przyczep z zapiekankami. Na takich interesikach główny bohater dorabia się połowy domu zwanego klocem polskim. Wieczorami liczy uciułane pieniądze. W chwilach dziwnej nostalgii przymierza przed lustrem perły zastawione w jego lombardzie. Wyobraża sobie, że jest Barbarą Radziwiłłówną, śni mu się ślub z własnym pomagierem Saszą. Przez zakratowane okno lombardu przygląda się światu i spisuje swoje memuary.

Żyłby długo i szczęśliwe, ale niestety przy wtórze przebojów „Koko dżambo” i „Biełyje rozy” nadeszły lata 90. i położyły kres kapitalizmowi made in PRL. Hubert plajtuje. Ukazuje mu się Matka Boska (jest żarliwym katolikiem, modli się, żeby pan Bóg zesłał raka na jego konkurenta w interesach) i wyrusza w pielgrzymkę do Lichenia, która okazuje się wędrówką przez literackie style, epoki, wątki z humorem ogrywane przez autora.

Witkowski ma ucho i pióro do chwytania dialektów, realiów, ludzi i światów pałętających się na peryferiach tzw. normalnego życia. Intrygująco gra świadomością swojego bohatera. Spod wąskiego horyzontu widzenia drobnego geszefciarza i bandziora zaczynają wyłazić światy i metafory do niego nieprzystające: fragmenty polskich dziejów, stereotypów, kodów patriotycznych. Bohater co rusz napotyka kurhany polskich żołnierzy, ślady historycznych blizn. Plany czasowe swobodnie fruwają w powieści.

Babka Huberta to zdeklasowana arystokratka, ciotki Żydówki pierwszym pociągiem pojechały do obozu śmierci. Wszystko pełne sprzeczności, zanurzone w aurze przepowiedni, wróżb, surrealistycznych wizji. To splątanie, mimo humorystycznego sosu, brzmi dramatycznie aktualnie. Ważnym tłem dla opowieści jest Jaworzno-Szczakowa, poszarzała od pyłu węglowego, wyzuta z kolorów, zimą zjadana przez pleśń.

Podobnie jak w „Lubiewie” pierwsza część „Barbary Radziwiłłówny” jest mocniejsza, bardziej zwarta, druga się nieco rozłazi, momentami grzęźnie, ale taki chyba urok prozy Witkowskiego. Do pewnego momentu ostra jazda w górę, a potem nieco rozmemłany powolny trucht do finału.

Witkowski z powodzeniem bawi się w literaturę i literaturą, a my z nim.
 

Michał Witkowski, Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2007, s. 256
 


W sprzedaży również audiobook (płyta CD z nagraniem w formacie mp3) pod tym samym tytułem, na którym swoją najnowszą powieść czyta autor (w cenie 29,90 zł).

   

Polityka 34.2007 (2617) z dnia 25.08.2007; Kultura; s. 56
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną