Książki

W rytmie pływów

Recenzja książki: Dorthe Nors, „Słone łąki. Wybrzeże Morza Północnego”

materiały prasowe
Kraina ta, choć widowiskowa pod względem przyrodniczo-krajobrazowym, jest mało przyjazna.

‚‚Słone łąki” duńskiej autorki Dorthe Nors to specyficzna reporterska opowieść o zachodnim wybrzeżu Jutlandii. Osobista, poetycka i melancholijna. Ale specyficzna także dlatego, że kraina ta, choć widowiskowa pod względem przyrodniczo-krajobrazowym, jest mało przyjazna. Wystarczy spojrzeć na mapę: całe wybrzeże wygląda jak skazaniec poddany torturom morza, które powoli zabiera kolejne metry lądu, a przynosi sztormy, wszechobecną słoną wilgoć i śmierć. Widok ludzkich kości wyrzuconych na brzeg nie jest tu niczym nadzwyczajnym. Nic więc dziwnego, że Jutlandczycy są małomówni, zamknięci w sobie i raczej nie ruszają się z miejsca. A jeśli już się ruszą, idą bokiem – robią tak, by chronić się przed wiatrem i deszczem, ale z daleka wyglądają, jakby składali morzu pokłon.

Dorthe Nors, Słone łąki. Wybrzeże Morza Północnego, przeł. Elżbieta Frątczak-Nowotny, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024, s. 184

Polityka 32.2024 (3475) z dnia 30.07.2024; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "W rytmie pływów"
Reklama