Mieszanka pamiątkowa
Recenzja książki: Michael Diamond, Adam Horovitz, „Księga Beastie Boys”
Nowy Jork, rok 1983, nieznany zespół punkowy, który fascynuje się też rapem, przypadkiem słyszy swoją piosenkę „Beastie Revolution” w telewizyjnej reklamie linii lotniczych. A ponieważ „mama Mike’a miała znajomego, który miał znajomego, który znał kogoś w kancelarii prawnej”, zgłosili się po odszkodowanie. Po 10 tys. dolarów na głowę dostali w ten sposób Ad-Rock, MCA i Mike D – przyszłe gwiazdy Beastie Boys – oraz ich perkusistka Kate Schellenbach. Bez tych pieniędzy nie byłoby sprzętu ani mieszkania w Chinatown, wynajętego wspólnie na próby: „Wejdźcie do budynku, mińcie kontenery na śmieci w korytarzu i przejdźcie między szczurami na wyższe piętra”. Nie byłoby też wydanej po latach wielkich sukcesów „Księgi Beastie Boys”, która jest trochę jak strumień anegdot rzucanych podczas oprowadzania po Nowym Jorku lat 80. Większość tekstów napisali tu Mike D i Ad-Rock, w hołdzie dla najbardziej szalonego – jak twierdzą – z całej trójki, zmarłego w 2012 r. Adama „MCA” Yaucha.
Michael Diamond, Adam Horovitz, Księga Beastie Boys, przeł. Jakub Michalski, Wydawnictwo SQN, Kraków 2023, s. 576