Książki

Nazywam się zaraza

Recenzja książki: Orhan Pamuk, „Noce zarazy”

Atilano Garcia/SOPA Images/LightRocket / Getty Images
Najnowsza powieść Orhana Pamuka brzmi jak historyczna metafora ostatniej pandemii. Z niezbyt pozytywnymi wnioskami dla Zachodu.

Najnowsza powieść Orhana Pamuka brzmi jak historyczna metafora ostatniej pandemii. Z niezbyt pozytywnymi wnioskami dla Zachodu. Pamuk znów nakłada na siebie co najmniej dwa gatunki literackie. I dlatego „Noce zarazy”, które właśnie ukazały się po polsku w płynnym tłumaczeniu Piotra Kawoluka, przypominają najlepsze książki tureckiego noblisty, choćby „Nazywam się Czerwień”. W obu przypadkach wielka opowieść historyczna miesza się z kryminałem i na koniec w sumie nie można być pewnym, co z tej mieszanki stanowiło tylko pretekst, a co substancję książki. Fabuła rozpędza się, gdy na początku XX w. na wymyślonej wyspie śródziemnomorskiej ginie epidemiolog, z pochodzenia Polak, wysłany tam przez niewymyślonego sułtana z zadaniem zbadania ogniska zarazy.

Orhan Pamuk, Noce zarazy, przeł. Piotr Kawoluk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023, s. 752

Polityka 22.2023 (3415) z dnia 23.05.2023; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Nazywam się zaraza"
Reklama