Książki

Człowieku, zwolnij!

Tytułowym „powolnym człowiekiem” jest Paul Rayment, sześćdziesięcioletni Australijczyk – były mąż, były fotograf i niedoszły ojciec – potrącony przez samochód w trakcie jazdy na rowerze, a następnie poddany amputacji nogi, bo – jak uważa personel medyczny – jest zbyt stary, by podejmować ryzyko operacji „naprawczej”.

Za całą fabułę nowej powieści noblisty J.M. Coetzee’ego starcza historia chybionej rekonwalescencji głównego bohatera i spleciona z nią historia rodziny chorwackich emigrantów. Mimo to „Powolnego człowieka” do pewnego momentu czyta się jak psychologiczny thriller. Nie pada w nim wprawdzie żaden trup, padają za to rzadko zadawane wstydliwe pytania, zyskując zadziwiającą wiarygodność i zmuszając nas do zatrzymania się w biegu. Czy na dnie naszego humanitaryzmu nie kryje się pogarda dla ludzi chorych, słabych, odsuniętych? Jakim prawem śmiejemy się z lubieżnego starca? Jak wiele usprawiedliwia samotność?

Mniej więcej w połowie książki czytelnika czeka jednak spore zaskoczenie. Na scenę nieoczekiwanie wkracza Elizabeth Costello, słynna choć fikcyjna pisarka, tytułowa bohaterka poprzedniej książki Coetzee’ego. Costello nie chce się odczepić od głównego bohatera, manipuluje nim, bez pardonu ingeruje w jego życie, bo – jak twierdzi – jest zbyt opieszały jak na bohatera jej powieści, która zaczyna się tak samo jak... „Powolny człowiek”.

Za sprawą tej postaci historia Paula Raymenta przekształca się w pirandellowską grę, w której postacie literackie wychodzą z roli. Mimo to pełna literackich aluzji książka nie jest jedynie postmodernistyczną zabawą. Coetzee, niszcząc stworzony przez siebie powieściowy gmach, idzie raczej śladem Platona, który chciał wygnać poetów ze swej Republiki. W obnażeniu bezsilności literatury, w której zawsze tkwi element narcystycznego rytuału, jest radykalizm i odwaga. „Powolny człowiek” pozbawia nas łatwego katharsis. Boli.

J.M. Coetzee, Powolny człowiek, przeł. Magdalena Konikowska, Kraków 2006, Znak, s. 258
 
 

  
  

Polityka 42.2006 (2576) z dnia 21.10.2006; Kultura; s. 70
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną