W otwierającej tom „Bezsenności” zdania rwą się, fabuła jest w rozproszeniu, a na końcu czytelnik zostaje z nierozsupłaną zagadką. A jednak, zaintrygowany, uwiedziony językiem, brnie w tę opowieść dalej, by w kolejnych jej odsłonach odnajdywać brakujące puzzle. „Mapę” trudno czytać po prostu jako tom opowiadań albo – przekornie – jako powieść, to raczej powieść w rozpadzie, kawałkach, które nie chcą się wszak złożyć w spójną fabularną całość, zupełnie jak nasze historie, do których nie mamy instrukcji obsługi. Zebrane fabuły wydają się na pozór nie mieć ze sobą wiele wspólnego. Cóż bowiem może łączyć tak wielu, prawdziwych i fikcyjnych, bohaterów (od Fra Mauro, poprzez Fausta i Rembrandta, aż po lekarza SS i pracownika SB, by wymienić tylko kilku) czy tak wiele epok (od XV do XXI w.). A jednak wszystkie te opowiadania związane są sekretnym węzłem, do wszystkich bowiem wprowadzona zostaje tytułowa mapa i akwaforta Fausta. Warto dodać, że uruchomiony w „Mapie” system ukrytych, łączących teksty pomostów i subtelnych przecięć nie jest jedynie wyrafinowaną grą. Wielkim tematem (o)powieści – raz ledwie przezierającym się przez warstwę tekstu (jak w opowiadaniu „Bezsenność”, w scenie w pokoju hotelowym czy w „Fauście”), następnie występującym już otwarcie, całkiem jawnie – jest Zagłada.
Barbara Sadurska, Mapa, Nisza, Warszawa 2019, s. 208