Chorwacki pisarz, laureat Nagrody „Angelus”, sporządza w „Bębnach nocy” portret Josipa Gubernika, „najwybitniejszego pamiętnikarza w historiach naszych literatur współczesnych”. Najwybitniejszego, choć zapomnianego – co prawda jego „Dziennik nocy sarajewskich” miał dwa wydania, ale do pierwszego (1946 r.) mało kto dotarł, drugiego zaś (1992 r.) nikt nie widział, gdyż cały nakład zniszczono podczas wojny bałkańskiej. Chcąc odkryć zapoznanego giganta, Jergović przeprowadza drobiazgowe śledztwo, z którego dowiadujemy się, że Gubernik, wykształcony leśnik, przybył do Sarajewa badać okoliczne stanowiska klonu jaworu. Szybko jednak stał się czynnym uczestnikiem sarajewskiego życia kulturalnego i politycznego. Problem – czy raczej cała zabawa – w tym, że Gubernik nigdy nie istniał, a książka Jergovicia jest literacką mistyfikacją. Maestria powieści Jergovicia polega w głównej mierze na umiejętnym przemieszaniu zmyślenia z rzeczywistością. Gubernik poznaje więc młodobośniaków zaangażowanych w przygotowanie zamachu na arcyksięcia. Ale też styka się z postaciami fikcyjnymi. Ich portrety poczynione w „Dzienniku” pozwalają uwypuklić zróżnicowanie Sarajewa, miasta tak zaskakującego, że gdyby nie istniało naprawdę, trzeba by je wymyślić. Bo w istocie prawdziwym bohaterem „Bębnów nocy” jest właśnie Sarajewo. Jergović sprytnie używa Gubernika jako nośnika idei historii alternatywnej – w jego ustach pytanie „co by było, gdyby historia potoczyła się inaczej?” nabiera zaskakującego znaczenia. Zwłaszcza gdy zadaje się je w Sarajewie.
Miljenko Jergović, Bębny nocy. Studium, przeł. Magdalena Petryńska, Książkowe Klimaty, Wrocław 2019, s. 152