Bohaterka chce odkryć prawdę o śmierci matki, ale jednocześnie zachować swój własny sekret: jej włosy nie dość, że rosną w niezwykłym tempie, to jeszcze pozwalają jej odkryć kłamstwa i choroby innych. Norma okazuje się zatem odmieńcem ukrywającym się przed szpitalem psychiatrycznym lub laboratorium kosmetycznym. Matka zaczyna sprzedawać jej włosy, szybko jednak na intratnym interesie łapę kładą gangsterzy. Włosy stają się punktem wyjścia do rozważań na temat ciała, jego możliwości, sztucznych i naturalnych uzupełnień, ale też prawa i przestępstwa, ekonomicznych nierówności. Gang zajmuje się bowiem nie tylko handlem włosami, ale i sprzedażą zarodków, wynajmowaniem surogatek, prowadzeniem nielegalnych fabryk dzieci, w których więzi kobiety-matki. Stopniowo zatem ta sensacyjna opowieść, rozgrywająca się głównie w fińskim salonie fryzjerskim, staje się historią o upokorzeniu kobiet, które nie mają prawa do dysponowania własnym ciałem, bo ich rodziny trudnią się sprzedażą włosów, macic, komórek jajowych. W „Oczyszczeniu” i w „Gdy zniknęły gołębie” Oksanen sprawniej jednak potrafiła połączyć formę powieści popularnej z wątkami ambitnymi, feministycznymi i historycznymi. W swojej najnowszej książce za duży nacisk kładzie na rekonstruowanie sekretów rodziny Normy. Trudno zza nich wydobyć to, co z reguły najciekawsze, czyli fantastyczną opowieść o losach kobiet wybijających się na niepodległość.
Sofi Oksanen, Norma, przeł. Katarzyna Aniszewska, Znak, Kraków 2018, s. 396