Wielcy pisarze mają swoich ambasadorów w osobach wybitnych tłumaczy: i tak jest w przypadku czeskiego pisarza Michala Ajvaza, którego w Polsce dostajemy w przekładzie Leszka Engelkinga. Ajvaz jest u nas ciągle właściwie nieodkryty, a tymczasem należy do czołówki pisarzy europejskich. Ponad 10 lat temu ukazał się pierwszy po polsku wybór jego kilku tekstów: „Morderstwo w hotelu Intercontinental. Powrót starego warana. Inne miasto”. Teraz dostajemy znakomitą powieść z 2008 r. – „Podróż na południe”. Tutaj historie pączkują jak w „Rękopisie znalezionym w Saragossie” i mnożą się zagadki. Ramą jest opowieść o morderstwie dokonanym w trakcie baletu na kanwie „Krytyki czystego rozumu” Kanta. Postać grająca „Rzecz samą w sobie” zabija obecnego na widowni brata reżysera. Tropy prowadzą na południe, na greckie wyspy, ale to tylko jeden z wątków. Mamy też opowieść o odkrytej na dnie morza powieści wykonanej z drutu, której nikt nie zrozumiał oprócz jednego starca. Pojawia się też powieść – miasto i powieść – kłącze, która rozrasta się samowolnie wbrew woli autora, czerpie soki z nieznanych źródeł. Powieść zamienia się w sieć. Tak jak „Podróż na południe”, której bohaterką jest przede wszystkim sama literatura. Najprzyjemniejsze zaś jest to, że czytelnik może w niej odnaleźć siebie, bo traktuje zarówno o pisaniu, jak i o czytaniu. Wszystkie książki, wszystkie dzieła opisane w powieści Ajvaza są przede wszystkim listami do czytelnika – jak ten drut z dna morza. Wspaniale jest poczuć się odbiorcą takiego listu.
Michal Ajvaz, Podróż na południe, przeł. Leszek Engelking, Książkowe Klimaty, Wrocław 2016, s. 534