Początek lat 90. minionego wieku. Na ulicy Jasnej w Bydgoszczy nic jeszcze nie jest jasne. Nowy ustrój przynosi wielkie zmiany, lecz tutaj dopiero puka do drzwi. Także do domów trzech głównych nastoletnich bohaterów, sprawiających wrażenie paczki dobrze rozumiejących się przyjaciół. Bawią się, czasem niezbyt mądrze, fascynują ich nowe rozrywki, jak choćby pierwsze gry komputerowe, słuchają muzyki takiej, jaka wówczas mogła się podobać ich rówieśnikom z innych ulic. Najstarszy, 19-letni Jędrek, zdaniem mistrzyni, u której praktykuje, z szansami na zawodowy sukces w branży cukierniczej, imponuje dwójce młodszych, w tym kuzynowi. To on stanie się pierwszą ofiarą Jędrka. Morderstwo opisane zostało szczegółowo i, co zwraca uwagę, czyn pozbawiony jest emocji, tak jakby zabójca wykonywał wszystkie ruchy mechanicznie. Dlaczego zabija? Łukasz Orbitowski nie próbuje bawić się w psychologa społecznego. Po prostu pokazuje to, co się zdarzyło – także w rzeczywistości, książka przypomina bowiem autentyczny mord, który wstrząsnął w tamtych latach miastem nad Brdą. Czytelnikowi wystarczyć musi stwierdzenie, że w chłopaku obudziła się „inna dusza”... Znamy takie przypadki z kronik kryminalnych, ale też niedawnego filmu Krzysztofa Skoniecznego „Hardkor Disko”.
Książka „Inna dusza”, mimo istotnego wątku kryminalnego, nie jest kryminałem, co autor daje nam do zrozumienia już w pierwszym rozdziale, gdzie trzeci z trójki byłych przyjaciół po latach odwiedza Jędrka w więzieniu. To powieść realistyczna o Polsce prowincjonalnej z czasów zmiany ustrojowej. Właśnie przydzielane są karty wstępu do lepszego lub gorszego życia: skazani na wykluczenie przeczuwają już, jaki los może ich czekać. O dbałości autora o konkrety świadczy umieszczona na końcu lista podziękowań dla konsultantów. Efekty są widoczne. To najlepsza powieść Orbitowskiego i zarazem jedna z najciekawszych polskich książek sezonu.
Łukasz Orbitowski, Inna dusza, Wydawnictwo Od Deski Do Deski, Warszawa 2015, s. 428