Kobiety są z Marsa
Recenzja książki: Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski, „Wojny kobiet. Rzuciły wyzwanie sądom, policji i mafii”
W świecie filmu już od dawna istnieją nagrody dla bohaterów drugiego planu. Poruszająca rola w tle może być silniejsza niż wszystko to, co ma nam do zaoferowania główny bohater. Tym tropem poszli też Ewa Ornacka i Piotr Pytlakowski – i nie pomylili się. Kilka znanych spraw sądowych opisanych z perspektywy kobiet nabiera zupełnie innego wymiaru. Książka zyskuje również przez historie, których wcześniej nie opisywano tak szeroko. Jak chociażby otwierająca opowieść o Monice Dobrowolskiej Mancini. Pretekstem do tej historii jest opowieść o niezłomnym. Roberto Mancini, komisarz włoskiej policji, nie tylko nie przestraszył się kamorry. On wytoczył jej wojnę. Przez lata dokumentował, jak mafiosi niszczyli środowisko zabójczymi odpadami. Zabijali swoich sąsiadów, zatruwali wodę. Pośrednio zabili też Manciniego, który badając mafijne transporty z najbardziej toksycznymi śmieciami na świecie, sam zapadł na śmiertelną chorobę. Jego walkę kontynuuje teraz niepozorna Polka.
Nie z każdym punktem widzenia autorów można się zgodzić. Ale książka zmusza do przemyśleń. Szczególnie w przypadku, kiedy bohaterki wytoczyły walkę policji. Trudno nie zauważyć podobieństw z historiami opisującymi zmagania kobiet z mafią. Czytając te kilka opowieści, można odnieść wrażenie, że kobiety walczące o swoich bliskich potrafią być z Marsa, a nie z Wenus.
Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski, Wojny kobiet. Rzuciły wyzwanie sądom, policji i mafii, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2015, s. 365