Lato życia
Recenzja książki: Ingeborg Bachmann, „Dziennik wojenny z listami od Jacka Hamesha”
Kochany dzienniku, teraz jestem uratowana. Nie grozi mi wyjazd do Polski ani szkolenie przeciwpancerne” – Ingeborg Bachmann pisze te słowa w ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej. Mając 18 lat, musiała zgłosić się jako nauczycielka do seminarium w Klagenfurcie, by uniknąć wyjazdu do Polski w ramach służby pracy dla Rzeszy. Nie ukrywa jednak swojej niechęci do nazistów, kiedy tylko może, ucieka z ośrodka – zamiast kopać rowy, chowa się w ogrodzie, gdzie w czasie nalotów czyta wiersze Rilkego i Baudelaire’a. Notuje: „Z dorosłymi nie da się już rozmawiać”, w czym zawiera się też dystans wobec przedstawicieli tużpowojennej brytyjskiej okupacji w Austrii. Do czasu, gdy pozna bliżej brytyjskiego oficera Jacka Hamesha, starszego od niej wiedeńskiego Żyda, który w 1938 r. uciekł do Anglii. Długie godziny rozmów o literaturze spowodują, że młoda Ingeborg będzie wspominać trudny rok 1945 w ekstatyczny sposób: „To najpiękniejsze lato mego życia”. Skromne objętościowo zapiski z „Dziennika wojennego” to niezwykle emocjonalny opis odradzania się Europy po drugiej wojnie światowej, ale również dokumentacja mało znanego fragmentu życia Ingeborg Bachmann i swoiste pendant do twórczości austriackiej pisarki. Przede wszystkim jednak to zapis młodzieńczej miłości, o czym w dużej mierze przekonują dołączone do zapisków listy Hamesha pisane do Bachmann z Izraela – dokument uczucia niemożliwego do spełnienia. Ostatni (?) z listów Hamesha datowany jest na 16 lipca 1947 r. Nie wiadomo, czy Bachmann odpowiedziała Hameshowi i czy miała jeszcze w pamięci tamto „najpiękniejsze lato”. Wiadomo natomiast, że kilka miesięcy później, wiosną 1948 r., pozna Paula Celana – i to właśnie korespondencja tych dwojga przejdzie do historii literatury.
Ingeborg Bachmann Dziennik wojenny z listami od Jacka Hamesha, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, s. 96