Książki

King w kryminale

Recenzja książki: Stephen King, „Pan Mercedes”

materiały prasowe
Pierwszy kryminał mistrza horroru trzeba uznać za rzecz bardzo udaną.

Od lat planowany przez Stephena Kinga pełnokrwisty kryminał „Pan Mercedes” wciąga od samego początku. Trafiamy do pogrążonego w kryzysie Cleveland. Kolejka ludzi oczekuje na otwarcie targów pracy. Atmosfera jest napięta, bo nie wszyscy coś dla siebie znajdą. Okolicę zasnuwa mgła, z której w pewnej chwili wynurza się mercedes. Kierowca z premedytacją zabija na miejscu osiem osób. „Sprafcy” – jak sam siebie nazywa przestępca – nie udaje się schwytać. Kiedy prowadzący śledztwo Bill Hodges przechodzi na emeryturę, przestępca postanawia o sobie przypomnieć, nie pozwalając na to, by gliniarz mógł spokojnie dożyć swoich dni, bo przecież nie rozwiązał najważniejszej sprawy w karierze. Wciąga pogrążonego w apatii detektywa w grę na swoich warunkach. Ten podejmuje rękawicę, a w sukurs przychodzi mu chandlerowska piękność, która chce wyjaśnić sprawę samobójstwa swojej siostry. Hodges musi się pospieszyć, bo tym razem szykuje się „coś większego”.

Pierwszy kryminał mistrza horroru trzeba uznać za rzecz bardzo udaną. Kingowi – jak zazwyczaj – trudno powstrzymać psychologizowanie i gadulstwo, choć udaje mu się to w pierwszej połowie książki, kiedy dość wiernie kroczy śladami gatunkowych wzorców: Jamesa M. Caina i Raymonda Chandlera. Powieść ma szanse przyciągnąć do autora „Misery” także nowych czytelników, bo to wspaniały hołd dla mistrzów gatunku – wspomnianych Caina i Chandlera, ale i Agathy Christie czy Arthura Conan Doyle’a – przywoływanych tutaj często w cytatach i kryptocytatach. Każdemu 67-latkowi wypada życzyć takiego debiutu.

 

Stephen King, Pan Mercedes, przeł. Danuta Górska, Albatros, Warszawa 2014, s. 576

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 24.2014 (2962) z dnia 10.06.2014; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "King w kryminale"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną