Na okładce nowej książki Katarzyny Bondy Zygmunt Miłoszewski stwierdza, że mamy do czynienia z „królową polskiego kryminału”. Rozmiar ponad 600-stronicowego „Pochłaniacza” robi wrażenie. Potem jest jeszcze lepiej. Fabułę rozpięto pomiędzy 1993 a 2013 r. Początek lat 90. to czasy raczkującego kapitalizmu, kiedy to mafia rozdaje karty. Tak się dzieje i na Pomorzu, gdzie dochodzi do zabójstwa w tajemniczych okolicznościach. Po dwóch dekadach od tego zdarzenia pojawia się bezczelna i inteligentna Sasza Załuska, która będzie się zajmować sprawą. W swojej najnowszej książce Bonda nie tylko przekonująco odmalowuje atmosferę tamtych czasów, ale i trafnie charakteryzuje współczesność. Dobrze odtwarzane realia językowe czy gadżety (T-shirt z Kurtem Cobainem nakarmi sentymenty tych, którzy kiedyś słuchali zachłannie Nirvany) są z całą pewnością mocną stroną tej prozy.
Ocena: 5/6
Katarzyna Bonda, Pochłaniacz, Muza, Warszawa 2014, s. 672
*
„Pochłaniacz” niektórych zachwycił do tego stopnia, że napisali piosenki do książki – ważny element powieściowej intrygi. Jednym z nich jest Mariusz Czubaj, sam uznany pisarz kryminałów, który także wydał właśnie nową powieść. Jego „Martwe popołudnie” dotyczy sprawy, która rzuca ponure światło na tzw. świętą polską trójcę, czyli politykę, biznes i media. Opis tychże stanie się zresztą pretekstem do kilku odnarratorskich złośliwości i prztyczków. Ukaże się też nam Marcin Hłasko – nowa kreacja Czubaja, inteligentna bestia, postać nazwiskiem i charakterem w luźny sposób nawiązująca do legendy autora „Pierwszego kroku w chmurach”. Czubaj, inaczej niż Bonda, odmalowuje swój świat, garściami czerpie z tradycji gatunków, bez ceregieli bawiąc się kryminalnymi konwencjami. Choć trzeba przyznać, że powieść Bondy jest nieco bardziej wciągająca.
Ocena: 4/6
*
Mariusz Czubaj, Martwe popołudnie, Albatros/Kuryłowicz, Warszawa, s. 341
Książki do kupienia w sklepie internetowym Polityki: Pochłaniacz, Martwe popołudnie.