Ten debiut Queneau przeszedł w 1933 r. początkowo bez echa, bo wcześniej ukazała się głośna „Podróż do kresu nocy Celine’a”. Z czasem znaczenie tej pozornie błahej powiastki rosło. Można tę podmiejską groteskową epopeję czytać dla samej przyjemności języka we wspaniałym tłumaczeniu Hanny Igalson-Tygielskiej (konstrukcja typu „tór kafka ule ciała”), humoru absurdalnych scenek i kapitalnych dialogów, ale pod tym wszystkim, jak pisze w świetnym wstępie Anna Wasilewska, kryje się precyzyjna struktura numeryczna (wielokrotności liczby 7 i 13, Queneau wyznaczył sobie reguły podobne do reguł sonetu), w której widać upodobania autora późniejszych „Ćwiczeń stylistycznych”. Postaci nie pojawiają się i nie znikają przypadkiem, ich imiona również mają znaczenie, w tok narracji wplecione są dywagacje filozoficzne o bycie i niebycie (dwóch bohaterów rozprawia o tym, czy niebyt pochłania byt, czy może odwrotnie, zaniedbując w burdelu panienki). Postaci są zresztą świadome swojej tylko książkowej egzystencji: „– Pan jest pisarzem? – Nie. Postacią”.
Zadziwiającą umiejętnością Queneau jest to, że ogromne rusztowanie teoretyczne zupełnie nie utrudnia lektury, nie odbiera przyjemności. „Psia trawka” kojarzy się z „Bouvardem i Pecuchetem” Flauberta z racji niekończących się dialogów i z „Życiem. Instrukcją obsługi” Georges’a Pereca, która z pewnością wiele zawdzięcza tej książce Queneau. Przyglądamy się bowiem życiu przedmieścia, rodzinom powiązanym najrozmaitszymi koligacjami, narratorami są kolejne postaci, również pies Jupiter. Z jego punktu widzenia obserwujemy pogrzeb, który kończy się katastrofą, śmieszną i straszną zarazem. Queneau interesują rozmaite nieporozumienia na każdym poziomie – takie, które prowadzą do zbrodni jak z kroniki kryminalnej i przede wszystkim nieporozumienia i wieloznaczności językowe. Z tych nieporozumień wyłania się portret ludzkiej głupoty, ale przede wszystkim są one pożywką pisarstwa. Ta opowieść jest też parodią natchnionej literatury, kpiną i zabawą jednocześnie. Taką, którą również dziś, mimo upływu lat, czytamy z zachwytem.
Raymond Queneau, Psia trawka, przeł. Hanna Igalson-Tygielska, W.A.B., Warszawa 2014, s. 340