Opowiedzieć o Chinach w dziesięciu słowach wydaje się szaleństwem na miarę ekscesów, w jakie obfituje monstrualny chiński kapitalizm. Yu Hua, jeden z najciekawszych współczesnych pisarzy Państwa Środka, podejmuje jednak to wyzwanie i zaczyna ostro, już od przedmowy. Wspomina w niej swoją karierę dentysty-sanitariusza bez dyplomu i bez właściwego wyposażenia, lecz z misją do wykonania. Opisy rwania zębów, a zwłaszcza szczepienia dzieci zużytymi, tępymi igłami to przykład znakomitych obserwacyjnych zdolności pisarza. W istocie jednak brutalne obrazki życia są metaforami Chin, nad którymi władzę sprawuje totalitarnie troskliwy system, niebaczący na to, że ceną za tę systemową troskę jest cierpienie konkretnych ludzi.
„Chiny w dziesięciu słowach” to pierwsza wydana po polsku książka Yu Hua, „chińskiego Hemingwaya”, mistrza krótkiej, mocnej reporterskiej frazy. Pisarz przyznaje skromnie, że ten styl to nie tyle jego osobista zasługa, co właśnie systemu, dzięki któremu stosunkowo późno zyskał dostęp do prawdziwej literatury, a także możliwości pisania. Nie zdążył więc ulec grafomańskiej manierze, wie, jaki ciężar mają słowa, i dlatego też może podjąć się portretowania swojego kraju za pomocą dziesięciu kluczowych jego zdaniem pojęć. Są wśród nich takie, jak Lud i Przywódca, nie zabrakło wszakże hasła Podróbki i Bujanie (w sensie „ściemniania”). Yu Hua po mistrzowsku wprowadza czytelnika w chińską rzeczywistość, zdając sobie sprawę, że nie sposób zrozumieć specyfiki współczesnego szalonego kapitalizmu bez zrozumienia szaleństw rewolucji kulturalnej.
Yu Hua, Chiny w dziesięciu słowach, przekł. Katarzyna Sarek, Dialog, Warszawa 2013