„Jakoś ta Twoja twórczość zharmonizowała się z moją. Mam wrażenie, że to bardzo rzadki przypadek” – pisze Iwaszkiewicz do Wajdy. Miał rację. Oglądał „Brzezinę”, potem „Panny z Wilka” z zachwytem, z poczuciem, że to są zupełnie odrębne od literackich pierwowzorów arcydzieła. Podobało mu się, że Wajda „Brzezinę” połączył z malarstwem Malczewskiego, doceniał niezwykłe światło w „Pannach z Wilka” i aktorki, które rzeczywiście tworzyły rodzeństwo. Te ciekawe listy pochodzą z lat 70., uzupełniają je fragmenty dziennika pisarza, wspomnienia reżysera i obszerne przypisy. Okazuje się, że ta współpraca była ważna i przemieniająca dla obu artystów. Wajda przy pracy nad tymi filmami uświadomił sobie, że chciałby coś zmienić, żeby jego kontakt z ludźmi i przyrodą odbywał się nie tylko dzięki filmom: „Ostatni raz widziałem las i łąki w czasie zdjęć do »Brzeziny«”. „Panny z Wilka” pozwoliły mu oderwać się od kina politycznego, od „Człowieka z marmuru”. Cieszył się ze sceny, w której siostry jedzą ogórki maczane w miodzie, bo jest najbliższa literackiego pierwowzoru, jest w niej intymne porozumienie kobiet.
Iwaszkiewicz z kolei był poruszony całym filmem, swoją w nim obecnością (ujęcia Iwaszkiewicza w pociągu zwłaszcza dziś, wiele lat po śmierci pisarza, są bardzo wzruszające). Czas, w którym ma miejsce ta korespondencja, był dla niego bardzo ciężki i ciemny (zmarł w 1980 r.). Oboje z żoną chorowali. „Trzymam się tej ziemi jedną nitką, nitką smutku” – pisze. I te filmy były dla niego źródłem rzadkiej w tych czasach radości. Dzisiaj, po rekonstrukcji cyfrowej, zyskały nowy blask. Warto obejrzeć je od nowa przy okazji lektury tej książki.
Jarosław Iwaszkiewicz/Andrzej Wajda. Korespondencja, oprac. Jan Strzałka, Zeszyty Literackie, Warszawa 2014, s. 146
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.