Obóz jako pomysł na biznes
Recenzja książki: Jáchym Topol, "Warsztat diabła"
Terezin to zbudowana pod koniec XVIII w. twierdza, którą za czasów Protektoratu Czech i Moraw hitlerowcy zmienili w obóz koncentracyjny. Po wyzwoleniu przez Armię Czerwoną czechosłowackie władze wybudowały na terenie obozu muzeum-pomnik, upamiętniający dziesiątki tysięcy pomordowanych tam ofiar. Pomnik istnieje do dzisiaj. W muzeum panuje cisza i spokój. Tyle faktów. Stanowią one tło groteskowej powieści „Warsztat diabła”, w której Jáchym Topol zabawił się w stworzenie alternatywnej wizji terezińskiej rzeczywistości. Konkurencją dla muzeum staje się tu anarchistyczna komuna, która przetworzyła były obóz w coś na kształt nad wyraz współczesnego miejsca pamięci połączonego z wesołym miasteczkiem. Kolejne pokolenia potomków wojennych ofiar szukają tu śladów przodków, pogryzając „getto pizzę” i uczestnicząc w Warsztatach Radości.
To jednak nic w porównaniu z opisanym w drugiej części powieści białoruskim Chatyniem, gdzie – po tym jak terezińska komuna została zniszczona – główny bohater trafia jako specjalista od rewitalizacji miejsc z bolesną przeszłością. Czym bowiem są niewinne w sumie pomysły czeskich anarchistów przy białoruskiej wizji muzeum ludobójstwa, gdzie podłączane do prądu zabalsamowane zwłoki opowiadają o krwawych rzeziach? Aktywiści z Mińska proponują prawdziwy „horror trip”. A Topol, wychodząc od czarnej groteski, funduje czytelnikom spektakl grozy. I nie rezygnując z atrakcyjnej fabuły, przypomina bolesną prawdę o postępującej deprecjacji stabuizowanych dotąd przestrzeni. Zorganizowane wycieczki do obozu Auschwitz-Birkenau z obowiązkowymi fotkami i zakupem pamiątek to tylko początek drogi, na którą wkracza biznes Zagłady – ostrzega.
Jáchym Topol, Warsztat diabła, tłum. Leszek Engelking, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2013, s. 192
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.