Książki

Romans z instrumentem

st. louis/BLACK STAR / BEW
Glenn Gould był artystą wyjątkowym, więc pisze się o nim w niezwyczajny sposób.

Niemal wszystko, co wiąże się z kanadyjskim pianistą, dziś jest źródłem legendy. Gould to ucieleśnienie archetypu genialnego, a zarazem nieprzystosowanego społecznie artysty. Jego wielkie kreacje, zwłaszcza w dziedzinie twórczości Bacha, są tak samo obiektem namiętnych opowieści jak jego ekscentryczny sposób życia: rezygnacja z występów estradowych w pełni kariery, niski stołek, na którym siedział przy fortepianie, śpiewny pomruk podczas gry, lekomania, palta i czapki, które nosił nawet w upały, jak również rękawiczki lub mitenki chroniące ręce, a przy tym umiłowanie dla Dalekiej Północy. Także talent do parodii (miał kilka ulubionych, wymyślonych przez siebie postaci, które naśladował, np. dyrygent brytyjski Sir Nigel Twitt-Thornwaite, niemiecki krytyk muzyczny Karlheinz Klopweisser, a także taksówkarz nowojorski Theodore Slutz) czy zamiłowanie do radia (był autorem serii kontrapunktycznych audycji radiowych, jak je nazywał, snujących wątek na wielu planach równocześnie, dotyczących nie tylko muzyki, ale też np. ludzi, którzy wybrali w życiu samotność).

Wszystkie te cechy wielkiego pianisty były wdzięczne do opisywania, ale nade wszystko inspirowała piszących jego gra: jej wszechstronność, zmienność, głębia, czasem nawet mistycyzm. Gould, 28 lat po śmierci, wciąż ma wyznawców. Taki właśnie ton wyznawcy dominuje w rozważaniach o jego sztuce. Kultowa już książka Stefana Riegera „Glenn Gould, czyli sztuka fugi”, wydana po raz pierwszy na piętnastolecie śmierci (słowo/obraz terytoria, Gdańsk 1997, wydanie drugie, nieco rozszerzone, ukazało się w 2007 r.) jest właśnie taka: to nie jest w ogóle monografia pianisty, tylko ciąg rozważań autora o jego grze (i piśmiennictwie), wariacje na jego temat o niemal muzycznej formie. Tytuł nawiązuje do nagranego przez Goulda Bachowskiego cyklu „Kunst der Fuge”, a część książki wzięła nazwę od utworu, który znalazł się na najsłynniejszych nagraniach pianisty: „Wariacje Gouldbergowskie” (kontaminacja nazwiska bohatera z tytułem Bacha).

Polityka 28.2010 (2764) z dnia 10.07.2010; Kultura; s. 60
Reklama