Książki

Dobry doktor, czyli kto?

Recenzja książki: Ryszard Fenigsen, "Przysięga Hipokratesa"

materiały prasowe
Rozważania o etyce i eutanazji w kontekście lekarskim

To książka dla lekarzy, którzy chcą naprawdę dobrze leczyć. I dla pacjentów – by wiedzieli, czego powinni oczekiwać od swojego Doktora.

W ilu miejscach na piersi i plecach lekarz musi przystawić słuchawkę, by postawić prawidłową diagnozę? Dlaczego warunkiem skutecznego rozpoznania choroby jest naturalne, a nie sztuczne, oświetlenie gabinetu lekarskiego? I dlaczego chory bez oporów powinien się przy lekarzu rozebrać, choć może mu się wydawać, że w przypadku jego dolegliwości wcale nie jest konieczne?

Odpowiadając chociażby na ostatnie z tych pytań, dr Ryszard Fenigsen – doświadczony kardiolog z praktyką w Polsce, a po 1968 r. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych oraz autor wielu prac zarówno specjalistycznych, jak tyczących filozofii medycyny – pisze: „Dawniej (…) prosiliśmy chorych, by się rozbierali do badania i nie pozwalaliśmy, aby części ubrania stały na przeszkodzie. Szybko można było stwierdzić ważne objawy – zmianę zabarwienia skóry, (…) powiększenie obwodu brzucha spowodowane obecnością płynu, rozszerzenie żył wokół pępka i obrzęk okolicy krzyżowej. Mieliśmy pełny dostęp do okolicy serca i klatki piersiowej, co pozwalało bez przeszkód wysłuchać tony serca i szmery sercowe. Żaden biustonosz nie ocierał się o skórę, symulując tarcie osierdzia.(…) Mieliśmy możność zbadać brzuch pacjenta tak, jak to się powinno robić – kładąc płasko rękę na powłokach brzusznych, znaleźć miejsca bolesne, stwierdzić obronę mięśniową, wyczuć narządy i ich ruchomość oddechową, prześledzić brzeg wątroby, wyczuć krągły kształt powiększonego pęcherzyka żółciowego, brzeg śledziony, wymacać dolne bieguny nerek i dwuręcznym badaniem stwierdzić ich balotowanie, wykryć guzy, naciek około wyrostkowy, tętniak aorty brzusznej, powiększoną macicę, przepełniony pęcherz moczowy. (…) Badani pozostawali tylko w majtkach, których brzeg odsuwaliśmy, aby obmacać i osłuchać tętnice udowe i wymacać węzły chłonne w pachwinach”. Dr Fenigsen dodaje przy tym: „Nigdy w całej mojej karierze żaden pacjent nie okazał słowem czy gestem, że podejrzewa mnie o coś niewłaściwego”.

Po czym ubolewa nad postępującym upadkiem zaufania do lekarzy, a równocześnie nad reakcją wielu swoich kolegów, którzy – i z obawy przed oskarżeniami o rzekome naruszanie prywatności chorych, i z wygodnictwa – rezygnują z tradycyjnych metod diagnostycznych na rzecz pobieżnego badania pacjentów, traktowanych już w zasadzie jako klientów.

Swoje robi też moda na odchodzenie od klasycznej medycyny klinicznej na rzecz diagnostyki zdominowanej przez analizy laboratoryjne i komputerowe.  Książka dr. Fenigsena jest tymczasem wielką obroną tradycyjnego podejścia do sztuki leczenia – tak w sferze etyki, jak właśnie diagnostyki i podejścia do pacjenta. Argumentacja ma zarówno filozoficzny, jak praktyczny charakter: na rzecz swojego stanowiska dr Fenigsen przywołuje m.in. dziesiątki fascynujących, choć często tragicznych, historii medycznych.

„Przysięga Hipokratesa” jest też zdecydowanym protestem przeciwko eutanazji. Wśród wielu argumentów najmocniej brzmi chyba ten: „’Nieuleczalnie chory ma prawo wyboru własnej śmierci’ – ci, którzy powtarzają te postulaty, widzą ciężko chorego człowieka takim, jaki powinien być, jakim ma prawo być: autonomiczną istotę, która podejmuje niezależne i racjonalne decyzje. Lekarz widzi przeważnie kogoś zupełnie innego: człowieka osłabionego chorobą, przyćmionego lekami przeciwbólowymi, wpadającego w depresję, gdy nowiny nie są zbyt dobre, w euforię po pomyślniejszej wiadomości, zależnego od informacji, jakie poda mu lekarz i to nie tylko treści informacji, ale także sposobu jej podania, od tonu, wyrazu twarzy. Jeśli pacjent prosi o śmierć, to zdaniem tradycyjnego klinicysty prawdopodobnie lekarz go do tego doprowadził”. Nie mówiąc o tym, że nigdy nie ma całkowitej pewności co do tego, że lekarska diagnoza jest słuszna.

Nic dziwnego, że wedle Fenigsena – podobnie jak jego kolegi z oddziału szpitala z Łodzi, Marka Edelmana – lekarz ma być z człowiekiem chorym do samego końca: wbrew wszelkim przeciwnościom starać się przedłużyć jego życie lub przynajmniej zmniejszać cierpienie. I wreszcie: na podejście do misji lekarza reprezentowane przez dr. Fenigsena powoływał się m.in. Jan Paweł II.

*
Któż z nas – zachorowawszy – nie chciałby, by jego Doktor poświęcił mu na samą rozmowę o dolegliwościach i ich możliwych przyczynach przynajmniej pół godziny… Niegdyś było to niekwestionowalnym standardem. Dziś być nim przestało.

Ryszard Fenigsen, Przysięga Hipokratesa. Rozważania o etyce i eutanazji, Świat Książki, Warszawa 2010, s. 336

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną