Mało się w Polsce wydaje podobnych książek o katolicyzmie. U nas dominuje dziś ortodoksja asertywna, zadziorna, wojująca z tymi, których obsadziła w roli wrogów krzyża, Chrystusa, tradycji. Francuz i katolik Henri Tincq żyje w zupełnie innym środowisku kulturowym, w państwie konsekwentnie oddzielonym od religii. Pisuje od lat o sprawach religijnych w liberalnym dzienniku „Le Monde”. Przytacza przykłady z Francji, o których w Polsce wiemy mało, a są pouczające. I waży słowa, ale nie z obawy przed katolickimi harcownikami, lecz żeby pisać rzetelnie i uczciwie.
Dzięki temu czytelnik otrzymał książkę nietuzinkową. Na niespełna 400 stronach Tincq zmieścił krótką historię Kościoła i papiestwa, opis państwa za Żelazną Bramą, Watykanu, przegląd doktryny, etyki, obrzędów, wiary i geografii. I wcale nie jest to jakaś beznamiętna miniencyklopedia katolicka. „Katolicy” to raczej mapa, po której autor prowadzi czytelnika wybranymi przez siebie ścieżkami. A że zna temat dogłębnie i ma do niego stosunek emocjonalny, czytelnik nie będzie manipulowany. I może nawet zrewiduje w tym i owym swoje negatywne czy pozytywne sądy, a na pewno przybędzie mu wiedzy o szeroko rozumianym Kościele. Katolik sprawdzi, do której „rodziny” ludu Bożego należy (Tincq wyodrębnia siedem, od tradycjonalistów do buntowników). Niekatolik doceni, że autor nie przemilcza kontrowersji, krytyk i polemik odnoszących się do katolicyzmu, przedstawiając je bez gniewu i uprzedzenia.
W zamian Tincq oczekuje, że polemiści spróbują lepiej poznać stanowisko czy racje katolików. W tym sensie książka jest wzorem dialogu jako odtrutki na doktrynerską konfrontacyjność po obu stronach jednego z centralnych sporów naszych czasów: o sens, kształt i przyszłość globalnego katolicyzmu.
Henri Tincq, Katolicy, przeł. Barbara Różycka-Zarycka, Wydawnictwo Nadir-MediaLazar, Warszawa 2010, s. 364