Recenzja gry: The Shivah: Kosher Edition
Formuła łamigłówkowej gry jest tylko pretekstem do sportretowania człowieka w trakcie głębokiej, fundamentalnej zapaści wartości.
Formuła łamigłówkowej gry jest tylko pretekstem do sportretowania człowieka w trakcie głębokiej, fundamentalnej zapaści wartości.
Można się spodziewać rzetelnego produktu i przemyślanych zasad rozgrywki.
Rozchylony niczym lilia kwiat zaprasza kusząco w głąb kielicha.
Bodaj najbardziej błyskotliwy i prowokacyjny tytuł tego roku.
Wysoce nieudolna próba skopiowania oryginału.
Zabawa w wojnę totalną.
Temperaturę zabawy podtrzymuje pokusa dominacji na wodach Karaibów.
Rozczarowuje znikomy wpływ na przebieg zdarzeń.
Przemieszczanie wojsk, rozwój gospodarki, dyplomacja. I anielska cierpliwość.
Zachwycające i zarazem przerażające, dotykające trzewi doświadczenie.
Aby wyrywać zęby kombinerkami, wykonuj drążkiem kontrolera ruchy okrężne. Miłej zabawy.
Dla fanów nie do przeoczenia.
Dobra gra stała się jeszcze lepsza.
Interaktywna monochromatyczna kreskówka.
Głównym atutem tego czarnego kryminału w cyberpunkowo-posttolkienowskich scenografiach jest warsztat scenarzysty.
Czapki z głów przed autorami interaktywnych manifestów antytotalitarnych z Turcji – gier może nie najlepszych warsztatowo, zasługujących jednak na najwyższą ocenę.
Udane i pocieszne.
Świat po nuklearnej apokalipsie.
Realizm magiczny w wysmakowanej oprawie wizualnej.
„BioShock: Infinite” podzielił krytyków i odbiorców jak żadna inna gra tego roku.