Recenzja gry: „Uncharted: The Lost Legacy”
Silne kobiety, inteligentne i świadome celu, zdecydowanie zbyt rzadko obsadzane są w pierwszoplanowych rolach w grach.
Silne kobiety, inteligentne i świadome celu, zdecydowanie zbyt rzadko obsadzane są w pierwszoplanowych rolach w grach.
Konwencja pastiszowego SF wybacza wiele, ale nie porażający patos, toporny humor, miałką fabułę i drętwe dialogi.
Przepiękny sen na jawie.
Kraków, rok 2084. W upadłym powojennym świecie V Rzeczpospolita jest mocarstwem – na miarę czasów. Czyli „mocarstwem” raczej, realną władzę mają bowiem nie rządy, lecz władające zaawansowanymi technologiami korporacje.
To chyba najbardziej perwersyjne doświadczenie z zakresu interaktywnej twórczości cyfrowej ostatnich miesięcy.
Gra wskrzesza zapomniany gatunek roguelike, a jak wiadomo, w „rogalikach” frajda polega na tym, że ma się tylko jedno życie.
Wciąż nie jest to ten powrót do Morrowind, na który czekamy. A może po prostu nie sposób rywalizować ze wspomnieniami?
Porzućmy rutynę, patrzmy uważnie, zbierajmy puzzle, analizując nieoczywiste wskazówki – może ułożą się w obraz na tyle kompletny, że w końcu zrozumiemy, co tu się dzieje? Działo? A może nigdy nie wydarzyło?
Gra platformowa, wymagająca elementarnej zręczności i umiejętności rozwiązywania łamigłówek.
Solidny przedstawiciel gatunku RTS, amatorzy serii będą zadowoleni.
Gra wzorcowo buduje napięcie, a ciekawość zostanie z nami do końca.
Amatorzy dzieł oryginalnych i odważnych powinni dać tej grze szansę.
Grę ratuje rozmach, piękno i egzotyka odwiedzanych planet, a także dreszcz ciekawości, co przyniesie kolejna przygoda.
Rutyna gry potrafi z czasem znużyć jak pańszczyzna.
Frajda dla wytrwałych, ale światy „Dark Souls” są jednak ciekawsze.
Gra do czytania.
Fantazja i kunszt grafików sprawiły, że Aloy nierzadko odkłada łuk i zastyga na chwilę.
Miasto i zróżnicowane hakerskie zabawy to główne atuty gry, niestety opowieść, dialogi i protagoniści zwyczajnie żenują.
Niemieckie studio King Art Games oparło luźno „The Dwarves” na literackich „Krasnoludach” pióra Markusa Heitza.
Ueda stworzył niezwykłe studium więzi obcych, a mimo to bliskich sobie istot.