Być może, gdyby nie zdrada Amerykanów, którzy skazali Kurdów na samotną walkę z tureckim agresorem, obraz świata w „Call of Duty: Modern Warfare” nie irytowałby tak bardzo. Przywykliśmy już do filtrowania topornej propagandy w amerykańskich grach wojennych, ale ten konflikt w fikcyjnym państwie na Bliskim Wschodzie, gdzie dzielni bohaterowie z sił specjalnych walczą z terrorystami w dżalabijach, zbyt przypomina walki z ISIS i siłami Asada w Syrii oraz Iraku. A przywódczyni rebeliantów to ewidentnie Kurdyjka. Szczytem tupetu jest nawiązanie do masakry na Autostradzie Śmierci, gdzie w 1991 r. Amerykanie zaatakowali pojazdy wycofujących się wojsk irackich oraz samochody uchodźców. Tę zbrodnię wojenną przypisano w grze Rosji. Jeśli ktoś jest to w stanie przełknąć, doceni wartką akcję i warsztatowo nienaganną rozgrywkę.
Call of Duty: Modern Warfare, Infinity Ward, Activision, Windows, PlayStation 4, Xbox One