Tasiemiec z bonusem
Recenzja gry: „Call of Duty: Infinite Warfare, Call of Duty: Modern Warfare Remastered”
6 grudnia 2016
Scenarzyści znów narzucają zawrotne tempo, nie zawracając sobie głowy ani stopniowaniem napięcia, ani rezygnacją z ostrych konturów na rzecz skali szarości.
Zjadający własny ogon wojenny tasiemiec w nadziei na drugie życie zawędrował w kosmos w grze „Call of Duty: Infinite Warfare” (3/6). W przyszłość, w której niektórzy kolonizatorzy Układu Słonecznego wszczynają krwawą rebelię. Walczymy z nimi na Ziemi i poza nią, w grawitacji zerowej lub niskiej, z karabinem w ręku lub jako pilot kosmicznego myśliwca. Gra jest efektowna niczym hollywoodzka superprodukcja i monotonna – scenarzyści znów narzucają zawrotne tempo, nie zawracając sobie głowy ani stopniowaniem napięcia, ani rezygnacją z ostrych konturów na rzecz skali szarości.
Call of Duty: Infinite Warfare, Call of Duty: Modern Warfare Remastered, Infinity Ward, Windows, PlayStation 4, Xbox One
Polityka
50.2016
(3089) z dnia 06.12.2016;
Afisz. Premiery;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Tasiemiec z bonusem"