Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Gry

Dzieło zebrane

Recenzja gry: „Tesla Effect: A Tex Murphy Adventure”

materiały prasowe
Radioaktywne San Francisco po III wojnie światowej, ludzie, mutanty i pełne zwrotów akcji śledztwo w tajemniczej sprawie.

Tak, prywatny detektyw Murphy powrócił i zaprasza w kolejną podróż w krainę nostalgii, na którą możemy wykupić bilet dzięki stęsknionym za „grami jak za dawnych lat” entuzjastom. „Tesla Effect: A Tex Murphy Adventure” jest bowiem (podobnie jak opisywane obok „Divinity”) efektem zbiórki pieniędzy na Kickstarterze. Szósta część przygód Texa Murphy’ego ukazała się po 16-letniej przerwie. I znów widzimy w niej długie sekwencje filmowe, zgodnie z modą lat 90., gdy naiwnie wierzono, że interaktywny film jest przyszłością gier. Znów tytułową rolę gra Chris Jones, pomysłodawca postaci Murphy’ego i twórca gier, których jest bohaterem. I znów jest uroczy, mimo niehollywoodzkiej urody i wątpliwych talentów scenicznych. A może właśnie dzięki temu?

 

Tesla Effect: A Tex Murphy Adventure, Gig Finish Games, GOG.com, Windows

Polityka 34.2014 (2972) z dnia 19.08.2014; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzieło zebrane"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną