Film

Wielka powódź

Recenzja filmu: „Flow”, reż. Gints Zilbalodis

„Flow”, reż. Gints Zilbalodis „Flow”, reż. Gints Zilbalodis So Films
Alegoryczna baśń o przetrwaniu, nadziei, pokonywaniu własnych lęków, ale także o katastrofie klimatycznej.

Młody łotewski reżyser Gints Zilbalodis zdążył już zaznaczyć swoją obecność na scenie animacji. W 2019 r. za pełnometrażowy debiut „Odległa kraina” zdobył główną nagrodę na festiwalu w Annecy. Drugim filmem potwierdził swój olbrzymi talent. „Flow” z powodzeniem podbijał kina, zdobywał kolejne nagrody, a jednak niedawny Złoty Glob w kategorii pełnometrażowej animacji mógł się wydawać zaskakujący. Oto skromna europejska produkcja wygrywa w konkurencji z popularnymi filmami Pixara i Disneya. Obraz bez dialogów i wpadających w ucho piosenek, poważnie traktujący młodych widzów, na dodatek zrealizowany z budżetem, za który dałoby się nakręcić może dwie minuty „W głowie się nie mieści 2”. Siła „Flow” płynie z empatii i czułości. Zilbalodis nie próbuje naśladować komercyjnych hitów, nie celuje w sprzedaż filmowych gadżetów, ale trafia swoją opowieścią prosto w serce.

Flow, reż. Gints Zilbalodis, prod. Łotwa, Belgia, Francja, 85 min

Polityka 4.2025 (3499) z dnia 21.01.2025; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Wielka powódź"
Reklama