Film

Lodowata wrażliwość

Recenzja filmu: „Lee. Na własne oczy”, reż. Ellen Kuras

„Lee. Na własne oczy”, reż. Ellen Kuras „Lee. Na własne oczy”, reż. Ellen Kuras Kimberley French/Monolith Films
Zniuansowany portret wydobywający z Lee brawurę, wrażliwość, ale i bezlitosne zauroczenie okrucieństwem.

Amerykanka Elisabeth „Lee” Miller nie była tak sławną fotoreporterką wojenną jak Joe Rosenthal, Robert F. Sargent czy Alfred Eisenstaedt, choć na to w pełni zasługiwała. Przez dekady żyła w zapomnieniu, dopiero niedawno odkryte na strychu przez jej syna negatywy z czasów okupacji przywróciły należną jej wielkość. Klasycznie nakręcona filmowa biografia „Lee” jest dziełem Ellen Kuras, amerykańskiej operatorki polskiego pochodzenia, debiutującej w roli reżyserki. Skupia się na tym, jak dawna modelka, muza Picassa i Cocteau, ciesząca się uznaniem paryskiej bohemy, dojrzewa i staje się cierpliwą obserwatorką londyńskiej codzienności, szczególnie wyczuloną na los „niewidzialnych” podczas wojny kobiet.

Lee. Na własne oczy (Lee), reż. Ellen Kuras, prod. USA, Wielka Brytania, Norwegia, Australia, Irlandia, Singapur, 114 min

Polityka 38.2024 (3481) z dnia 10.09.2024; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Lodowata wrażliwość"
Reklama