Film

Seks i przemoc

Recenzja filmu: „MaXXXine”, reż. Ti West

„MaXXXine”, reż. Ti West „MaXXXine”, reż. Ti West Justin Lubin/Starmaker Studios LLC / UIP
Czy da się jeszcze cokolwiek wycisnąć z popkulturowego sentymentu za latami 80.? Jak najbardziej, jeśli tylko robi się to w takim stylu jak Ti West.

Czy da się jeszcze cokolwiek wycisnąć z popkulturowego sentymentu za latami 80.? Jak najbardziej, jeśli tylko robi się to w takim stylu jak Ti West. „MaXXXine”, która domyka trylogię horrorów z Mią Goth w roli głównej, zaczyna się kilka lat po dramatycznych wydarzeniach z finału filmu „X” (po drodze był jeszcze prequel „Pearl”). Maxine Minx spełniła swoje pragnienie i została gwiazdą filmów porno. Teraz marzy o prawdziwym kinie i udaje jej się nawet wywalczyć rolę w nowym horrorze. Krwawa rzeź wychodzi jednak poza plan, bo ktoś zaczyna zabijać przyjaciół Maxine. Policja podejrzewa Nocnego Łowcę, osławionego seryjnego zabójcę, który w latach 80. terroryzował Los Angeles, lecz to mylny trop, bo ten morderca ma najwyraźniej jakiś związek z przeszłością Maxine. A dziewczyna nie zamierza stać się bierną ofiarą psychopaty.

MaXXXine, reż. Ti West, prod. USA, 104 min

Polityka 28.2024 (3471) z dnia 02.07.2024; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Seks i przemoc"
Reklama