Recenzja serialu: „Noc, której obudził się Laurier”, reż. Xavier Dolan

Przejmująca opowieść o winie, przebaczeniu i wyparciu, prowadzona z precyzją na dwóch planach czasowych.

Choć Xavier Dolan ma dopiero 34 lata, już zdecydował, że chce przerwać swoją błyskotliwą karierę, twierdząc, że praca za kamerą przestała dawać mu satysfakcję. Nie wiadomo, czy wytrwa w swoim postanowieniu, ale jego ostatni serial, który trafił do widzów, na pewno jest bardzo udany (do Polski dotarł ze sporym opóźnieniem, ponad rok po światowej premierze). Jak zwykle w przypadku dzieł kanadyjskiego reżysera fabuła kręci się wokół skomplikowanych rodzinnych relacji, niezaleczonych ran z przeszłości, dziedziczonych traum. Czwórka rodzeństwa – trzech braci i siostra – spotyka się przy łóżku umierającej matki.

Noc, której obudził się Laurier, reż. Xavier Dolan, 5 odc., Canal+