Pomysł na filmowy portret Enza Ferrariego był nawet intrygujący: Michael Mann skupia się na kilku miesiącach 1957 r., przełomowego w życiu bohatera, którego prywatne i zawodowe życie rozpada się w drobiazgi. Śmierć syna oraz romans Enza przyspieszyły rozpad jego małżeństwa, firma znalazła się na krawędzi bankructwa, a jedyną szansą na jej ocalenie jest udział w morderczym wyścigu Mille Miglia – 1500 km po prowincjonalnych włoskich drogach. I nawet jeśli scenariusz zbyt chętnie sięga po etniczne stereotypy (zwłaszcza w budowaniu postaci kobiecych: zaborcza żona, dominująca matka itp.), to wciąż była w tej historii odpowiednia dawka dramatyzmu i goryczy, a także bohater, który nie potrafi się pogodzić z faktem, że nie może zapanować nad otaczającą go rzeczywistością.
Ferrari, reż. Michael Mann, prod. USA, 130 min