Polski film science fiction to sam w sobie fakt godny odnotowania. Tym bardziej jeśli jest to film udany. „W nich cała nadzieja”, pełnometrażowy debiut Piotra Biedronia, nie wykracza co prawda fabularnie ponad to, co już wcześniej widzieliśmy w różnych wydaniach, lecz rodzime realia i niesztampowa relacja między dwójką bohaterów dają mu sporo świeżości. Imponuje też wizualną pomysłowością. Mimo niewielkich środków – na festiwalu w Gdyni dostał wyróżnienie w konkursie produkcji mikrobudżetowych – reżyser stworzył całkiem przekonującą wizję postapokaliptycznego świata, w którym jedyną rzeczą, jaka działa, są wciąż dymiące kominy elektrowni, jedna z ostatnich pamiątek po rodzaju ludzkim.
W nich cała nadzieja, reż. Piotr Biedroń, prod. Polska, 88 min