Film

Mordercza obsesja

Recenzja filmu: „Zabójca”, reż. David Fincher

„Zabójca”, reż. David Fincher „Zabójca”, reż. David Fincher Netflix
Grający zawodowego killera Fassbender faktycznie sprawia wrażenie perfekcyjnie kontrolującej się maszyny do zabijania, ponieważ jednak w rzadkich chwilach bywa człowiekiem, potrafi się też mylić.

Najistotniejsze w tym filmie jest pierwsze 20 minut, prawdopodobnie dla widza najmniej ciekawe, gdyż nic się właściwie, oprócz czekania, wtedy nie dzieje. W opuszczonym paryskim biurze na poddaszu Michael Fassbender ćwiczy jogę, mierzy tętno, robi pompki, słucha muzyki (zawsze tego samego zespołu, The Smiths), obserwuje pobliską kawiarnię, czasami w beżowym ubraniu imitującym typowy strój niemieckiego turysty wymyka się na zwiady. W trakcie wszystkich tych monotonnych czynności wygłaszany jest z offu długi, pozornie jeszcze bardziej nudny, za to etycznie szokujący, wywód narratora objaśniający dekalog postępowania płatnego mordercy. „Nie ufaj nikomu, zawsze pytaj, co z tego będę miał, trzymaj się planu, przewiduj, nie improwizuj, empatia to słabość, słabość to wrażliwość” itd. Powiedzieć, że jest to credo psychopaty, to mało, gdyż wypełnienie tych wszystkich mądrości oznacza bycie cyborgiem. Grający zawodowego killera Fassbender faktycznie sprawia wrażenie perfekcyjnie kontrolującej się maszyny do zabijania, ponieważ jednak w rzadkich chwilach bywa człowiekiem, potrafi się też mylić.

Zabójca (The Killer), reż. David Fincher, prod. Francja, USA, 118 min, Netflix

Polityka 46.2023 (3439) z dnia 07.11.2023; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Mordercza obsesja"
Reklama