Film

Tajna broń kobieca

Recenzja filmu: „Misja Stone”, reż. Tom Harper

„Misja Stone”, reż. Tom Harper „Misja Stone”, reż. Tom Harper Netflix
Film sprawia pozytywne wrażenie, niesie spory ładunek wzruszenia, dając nadzieję na równie udaną kontynuację.

Feminizm w kinie sensacyjno-szpiegowskim to nie jest coś bardzo odkrywczego, niemniej „Misja Stone” – posługująca się kobiecym kodem, by opowiedzieć o walce rywalizujących ze sobą wywiadów o panowanie nad światem – wypada zjawiskowo. Premiera w cieniu „Mission: Impossible – Dead Reckoning” i „Barbie” wcale nie odbiera widowisku Toma Harpera skrzydeł. Twórcy postawili na dynamiczną fabułę w stylu przygód Ethana Hunta z domieszką brutalności Bourne’a i humoru 007. Rzecz dzieje się w malowniczych plenerach m.in. senegalskiej pustyni, skutej lodem Islandii, zabytkowej Lizbony z mnóstwem atrakcyjnych scen walki w powietrzu. Są też, oczywiście, dowcipne nawiązania do różowej symboliki.

Misja Stone (Heart of Stone), reż. Tom Harper, USA, 122 min, Netflix

Polityka 34.2023 (3427) z dnia 14.08.2023; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Tajna broń kobieca"
Reklama