W anime, zwłaszcza tych awanturniczych, skupionych wokół obdarzonych niezwykłą wrażliwością nastolatków, codzienność okazuje się na ogół zasłoną ukrywającą grę tajemniczych sił nadprzyrodzonych. W „Suzume”, współczesnej baśni o ratowaniu świata przed klęskami żywiołowymi, też tak jest, a w miarę rozwoju akcji niesamowitości systematycznie przybywa. Z zacisznego zakątka w południowo-zachodniej części wyspy Kiusiu wydarzenia płynnie przeskakują do Tokushimy, Kobe, Miyagi i do położonego na drugim krańcu Japonii Tōhoku, miejsca narodzin 17-letniej bohaterki o tytułowym imieniu Suzume. Jadąc na rowerze do szkoły, wiedziona ciekawością i sympatią do przystojnego młodzieńca z długimi włosami, nastoletnia dziewczyna przypadkowo odkrywa wśród ruin magiczne wrota, których otwarcie uaktywnia niszczycielskie istoty w kształcie olbrzymich węży. Te mogą wywołać katastrofę w skali globalnej. Nieznajomy to strażnik pilnujący, by drzwi do zaświatów pozostały nienaruszone, lecz Suzume łamie niepisany zakaz, a przy okazji podnosi kamienną figurkę, nie wiedząc, jak straszne to wywoła konsekwencje.
Suzume (Suzume no Tojimari), reż. Makoto Shinkai, prod. Japonia, 122 min