Jakkolwiek próbowałoby się scharakteryzować tytułową Lydię Tár – pianistka, kompozytorka, badaczka muzyczna, osobowość narcystyczna, kobieta nadużywająca władzy – i tak ledwie dotknie się jej tajemnicy. Od grającej tę postać Cate Blanchett, pewnie zmierzającej po trzeciego w swojej karierze Oscara, trudno oderwać wzrok. Gra otoczoną luksusem, światowej sławy dyrygentkę prowadzącą Filharmoników Berlińskich. Każdym ruchem batuty, stanowczym spojrzeniem, ostrym słowem aktorka wystawia świadectwo niszczycielskiego geniuszu, wokół którego ma się kręcić hermetyczny świat jej bohaterki. Tár posiada charyzmę wirtuozki mierzącej się z dziedzictwem Bernsteina oraz moc przełamywania męskiej dominacji w jej zawodzie. Jest czczona przez środowisko niczym bóstwo, jednocześnie nie waha się manipulować, nadużywać pozycji, kierować się niskimi pobudkami. Wyniosła, przebiegła, błyskotliwa, chłodno odnosząca się do bliskich: swojej żony i adoptowanej córki – w chwili niezadowolenia syci się przyjemnością rozszarpywania każdego, kto nie dorasta jej do pięt.
Tár, reż. Todd Field, prod. USA, 158 min