Równość jako ideał relacji społecznych wydaje się mirażem. Na tyle jednak kuszącym, że próby zaprowadzenia porządku na sprawiedliwszych zasadach nigdy nie ustawały. Jak by to mogło wyglądać w naszej upadłej epoce, w której jeden procent zgromadził tyle bogactwa, co pozostałe 99 proc. ludzkości, pokazuje właśnie łamiąca granice poprawności politycznej satyra Rubena Östlunda. „W trójkącie” (Złota Palma w Cannes) bierze na celownik elity współczesnego świata. Nie tylko miliarderów nienadążających z wydawaniem kasy. Ale też najpiękniejszych ludzi na Ziemi wykorzystywanych jako narzędzia w rękach ekskluzywnych domów modowych: znanych z reklam influencerów, modelki i modeli (na fot. Harris Dickinson), gotowych za pieniądze zrobić wszystko, czego się od nich żąda. Zaczyna się niewinnie: od pytania, czy mężczyzna musi zawsze płacić za kolację swojej partnerki, skoro sprawiedliwiej i zgodnie z XXI-wiecznym trendem byłoby się dzielić po równo.
W trójkącie, reż. Ruben Östlund, prod. Szwecja, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, 150 min