Film

Wygrywają silniejsi

Recenzja filmu: „W trójkącie”, reż. Ruben Östlund

„W trójkącie”, reż. Ruben Östlund „W trójkącie”, reż. Ruben Östlund Gutek Film
Fabuła ma charakter błyskotliwej przypowiastki o tym, jak bardzo starając się dochować wierności wyznawanym wartościom, zwłaszcza wykluczeni i idealiści, sprzeniewierzają się im.

Równość jako ideał relacji społecznych wydaje się mirażem. Na tyle jednak kuszącym, że próby zaprowadzenia porządku na sprawiedliwszych zasadach nigdy nie ustawały. Jak by to mogło wyglądać w naszej upadłej epoce, w której jeden procent zgromadził tyle bogactwa, co pozostałe 99 proc. ludzkości, pokazuje właśnie łamiąca granice poprawności politycznej satyra Rubena Östlunda. „W trójkącie” (Złota Palma w Cannes) bierze na celownik elity współczesnego świata. Nie tylko miliarderów nienadążających z wydawaniem kasy. Ale też najpiękniejszych ludzi na Ziemi wykorzystywanych jako narzędzia w rękach ekskluzywnych domów modowych: znanych z reklam influencerów, modelki i modeli (na fot. Harris Dickinson), gotowych za pieniądze zrobić wszystko, czego się od nich żąda. Zaczyna się niewinnie: od pytania, czy mężczyzna musi zawsze płacić za kolację swojej partnerki, skoro sprawiedliwiej i zgodnie z XXI-wiecznym trendem byłoby się dzielić po równo.

W trójkącie, reż. Ruben Östlund, prod. Szwecja, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, 150 min

Polityka 3.2023 (3397) z dnia 10.01.2023; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Wygrywają silniejsi"
Reklama