Czym jest nowy film Michela Franco? Ostrzeżeniem? Prowokacją? A może jednak celną metaforą współczesnej polityki, która – przynajmniej w medialnych przekazach – coraz bardziej przypomina wojnę wszystkich ze wszystkimi. W „Nowym porządku” rewolucję, która ogarnia ulice Meksyku, oglądamy oczami zamożnych przedstawicieli klasy wyższej. Docierające z peryferii pogłoski o zamieszkach nie były przeszkodą w zorganizowaniu hucznego wesela Marianne (Naian González Norvind), ale rewolta wkrótce zmiata także najbogatszych. Franco nie bawi się przy tym w niuanse: bunt wykluczonych przypomina wściekłą rabację, krwawą zemstę za lata krzywd i poniżeń (co ściągnęło zresztą na autora filmu oskarżenia o rasizm i klasizm).
Nowy porządek (Nuevo orden), reż. Michel Franco, prod. Meksyk, Francja, 88 min