„Obiecująca. Młoda. Kobieta”. Czyli jak wyprostować świat
Recenzja filmu: „Obiecująca. Młoda. Kobieta”, reż. Emerald Fennell
Największe zaskoczenie wystrzałowego debiutu reżyserskiego Emerald Fennell, trzydziestoparoletniej scenarzystki, a także aktorki znanej z serialu „The Crown” (gra w nim Camillę Parker-Bowles), wiąże się z jego niezrównoważoną konwencją. Sytuuje ona film gdzieś między wystylizowanym kinem zemsty w rodzaju „Kill Bill”, czarną (anty)romantyczną komedią bądź też kreśloną ostrą kreską satyrą. Kto nie lubi ideologii (feminizm), stwierdzi, że chodzi w nim o wymierzenie sprawiedliwości przestępcom seksualnym. Tytułową „obiecującą młodą kobietę”, zapewne nieprzypadkowo rówieśniczkę reżyserki, pochłania misja cywilizowania zwyrodniałego, patriarchalnego świata ukrywającego się pod przyjemną fasadą sielskiego miasteczka. Zanim bohaterka ugrzęzła jako barmanka w bajkowo-landrynkowym pubie, była nieźle zapowiadającą się studentką medycyny. Mieszka z rodzicami w ich domu przypominającym parodię Disneylandu.
Obiecująca. Młoda. Kobieta. (Promising Young Woman), reż. Emerald Fennell, prod. USA, Wielka Brytania, 113 min