Wiara, nadzieja, miłość
Recenzja serialu: „Wychowane przez wilki”, scen. Aaron Guzikowski
Serial SF, stworzony przez Aarona Guzikowskiego (scenarzysta m.in. „Labiryntu”, reż. Denis Villeneuve), którego pierwsze dwa odcinki wyreżyserował Ridley Scott. To debiut twórcy „Marsjanina” na małym ekranie, ale też produkcja HBO Max ma rozmach kinowy. Klimat jest postapokaliptyczny, akcja dzieje się w okolicach 2145 r., kiedy matka Ziemia dogorywa, a jej mieszkańcy wyrzynają się w wojnach wyznawców kultów religijnych z ateistami. W tym czasie na odległej planecie Kepler-22 ląduje para androidów z ludzkimi zarodkami w bagażu podręcznym. W mało przyjaznych, pustynnych warunkach mają odrodzić nasz gatunek, z dala od Ziemi i z dala od religii.
Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem. Nie tylko dlatego, że w stronę planety zmierza Arka Niebieska (Ark of Heaven), z fanatykami religijnymi na pokładzie, grupką dzieci oraz parą, która nie jest tym, za kogo się podaje. Niespodzianek przybywa z każdym odcinkiem i po obejrzeniu trzech trudno zgadnąć, w którą stronę zmierza całość. Na pewno ambicje twórców są duże, od komentarza do współczesności po filozoficzne pytania, jak to, czy śmiertelnikowi może wystarczyć nauka, czy potrzebuje też wiary, przez historię o rodzicielstwie i rodzinie.
Wychowane przez wilki (Raised by Wolves), scen. Aaron Guzikowski, HBO GO, od 4 września, 10 odc.