W znakomitym debiucie reżyserskim Bartosza Kruhlika „Supernova” na pozór chodzi o zwyczajną kryminalną zagadkę. Gdzieś na głuchej prowincji luksusowy rządowy samochód ulega wypadkowi, giną niewinne, przypadkowe osoby. Sprawcą jest znany z pierwszych stron gazet polityk celebryta, którego chroni immunitet (Marcin Hycnar). Zarozumiały, pewny siebie, świadomy tego, co zrobił, bez skrupułów wykorzystujący jednak swoje znajomości i uprzywilejowaną pozycję człowieka władzy, by wywinąć się od odpowiedzialności. O podobnych historiach słyszało się nieraz, za inspirację posłużyła reżyserowi zresztą autentyczna tragedia sprzed pięciu lat, szeroko opisywana w prasie. W „Supernovej” surowy realizm służy jednak czemuś więcej niż tylko napiętnowaniu słabości policji, wymiaru sprawiedliwości i jawnej bezkarności tych, co nami rządzą (niezależnie od opcji).
Supernova, reż. Bartosz Kruhlik, prod. Polska, 78 min