Tak się na szczęście nie stało. Eastwood wyreżyserował i zagrał główną rolę w filmie, który jest celny i istotny społecznie, a zarazem zabawny, momentami wręcz absurdalny, ale też odwołuje się w wyraźny sposób do niepowodzeń w życiu osobistym autora. Eastwood gra Earla Stone’a, postać wzorowaną na prawdziwej historii Leo Sharpa, światowej sławy ogrodnika, który po bankructwie swojej hodowli został najstarszym i najbardziej lukratywnym przemytnikiem narkotyków dla kartelu Sinaloa (pseudonim El Tata). Stone jest technofobem, seksistą i rasistą, nie jest jednak człowiekiem tak trudnym jak postać z „Gran Torino”, wcześniejsza rola Eastwooda. Kiedyś przedkładał nagrody za wyhodowane kwiaty nad życie rodziny, teraz dzięki pieniądzom z przemytu narkotyków chce odzyskać kontakt z najbliższymi. Eastwood w minimalistycznej formie pokazuje też paralelę: sam czerpie przyjemność z dobrze wykonanej pracy, akceptuje jednak ze smutkiem, że ceną za to jest brak bliskości z dziećmi.
Przemytnik (The Mule), reż. Clint Eastwood, prod. USA, 2018, 117 min